Nie da się ukryć, że żaden ze mnie rockefeler – jednak X360 kupił tylko i wyłącznie do ogrania „wiedzmin`a 2” oraz Forzy właśnie. I wiecie co?? wcale nie żałuję wydanych pieniędzy.
Forza jako seria uchodzi za najlepszy symulator samochodowy i stanowi nie lada konkurencje dla ukochanego przeze mnie Gran Turismo(chociaż GT5 to chyba największy zawód jaki miałem w życiu). Natomiast odłam serii Horizon ma mieć charakter bardziej rozrywkowy. Otwarty świat, bardziej arkadowy styl jazdy, samochody pędzące po ulicach 300km/h i branie zakrętów driftem jakich nie powstydził by się Kuba Przygoński. Mówiąc krótko... Test Drive Unlimited od twórców forzy – to nie mogło się nie udać.
Chyba, że... gry nie robią twórcy pierwowzoru! I stety bądź niestety(o tym później) za Horizon odpowiedzialny jest zespół Polygraund Games zaś twórcy poprzednich odsłon jedynie się im przyglądali i udzielali przyjacielskich porad. A jak wyszła całość??
pamiętacie NFS Run? Fabularne wyści samochodowe – jak dla mnie to do siebie nie pasuje. Jednak TDU pokazuje, że można jednak coś tam wpleść aby sama jazda nie była nudnawa. Twórcy Horizon zrobili to wręcz perfekcyjnie... zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie Kolorado. Pustynne wzgórza pełne słonecznego piasku, złociste plaże, rozległe zielone tereny, kolorowe łąki, i idealnie równa, szeroka asfaltowa droga... piękne kobiety i jeszcze piękniejsze samochody... najlepsza muzyka, najszybsze fury, najlepsi kierowcy... i My – zwykły szaraczek w pożyczonym samochodzie. Historia Horizon zaczyna się od informacji w radio, że do udziału w zawodach Horizon zostało jeszcze kilka wolnych miejsc więc... kto pierwszy ten lepszy. Tutaj zaczynamy pierwszy wyścig i chodź pędzimy na złamanie karku, bierzemy zakręty najszybciej jak jest to możliwe, spalamy hektolitry benzyny i zostawiamy kilogramy gumy na asfalcie i tak dojedziemy na punkt zbiórki jako ostatni zawodnik... ale nie lękajcie się albowiem jak zostało napisane „ostatni będą pierwszymi”.
I tak w zasadzie na tym można by skończyć – co więcej można napisać o wyścigałce? Przecież wiadomo, że w grze chodzi o to aby wygrywać, prawda?? Horizon tutaj niczym szczególnym się nie wyróżnia... bo to wyróżnia Horizon to nie fabuła, a wyścigi głaśnie. A w zasadzie nie same wyścigi a sposób ich prezentacji.
Ale o tym za chwile, bo teraz chciałbym poruszyć inną kwestię – co tak naprawdę łączy Forze Motorstor i Horizon?? Bo jak by nie patrzeć – robią je inne firmy. Jedna jest symulatorem - druga arcadówką. W jednak jeździmy po zamkniętych torach – druga to otwarte przestrzenie. Więc czy jest coś co łączy obie prudukcje poza tym, że obie ukazyją się jako exclusive dla Xboxa?

Oczywiście, że jest. Po pierwsze Tuning. I chociaż ten tuning z Motorsport ma większe znaczenie i jest bardziej rozbudowany to przyznajcie się szczerze, z ręką na sercu – kto próbował dobierać cisnienie w oponach odpowiednio to toru? Przypuszczam, że niewiele osób – a już na pewno nikt kogo znam.
Jednak wymienić połowę podzespołów w silniku? To pewnie zaliczył każdy kto grał w forze. Świecie, przewody, tłoki, uszczelki, dolot, przelot, większa turbina, nowe zawieszenie, wywalenie zbędnych gratow z samochodu by był lżejszy, szersze opony, lżejsze felgi a kiedy to wszystko za mało a nie chcesz się rozstać ze swoim wymarzonym EVO VII można przecież zrobić swap z 2.2 na 3.0Turbo – bo niby czemu nie?? Tak moi drodzy Tuning to element który wyróżnia serię Forza, a Horizon nie pozostaje w tyle. Ponado mnogośc samochodów jakimi możemy się poruszać. Może Horizon nie ma ich liczonych w tysiącach, ale uwierzcie mi – nie będziecie zawiedzeni. I co najważniejsze – jest jeszcze jedna rzecz, która łączy oba tytuły. Nie zależnie Motorstorm czy Horizon – wygrywanie daje naprawdę sporo frajdy – a to przecież najwniejsze w wyścigach, prawda?
Wyścigi jak wyścigi... gaz do dechy przez zakrętem zwolnić, wyczekać momentu kiedy samochód zacznie się prostować, amortyzatory ustawią opony równo względem nadwozia, na jedno uderzenie serca popuszczasz gaz, opony przylegają do nawierzchni, redukcja biegu i znowu gaz w podłodze... Tak to wygląda w każdej odsłonie forzy – nudne?? dla mnie piękne
Horizon daje nam kilometry kwadratowe Kolorado do zwiedzania i setki wyścigów. Możemy więc ścigać się o kolejne opaski – każda opaska daje nam dostęp do nowych zawodów po wykonaniu których możemy się ścigać z kierowca TOP o jego opaskę i tak aż do wygrania całych zawodów. Jednak pomiędzy wyścigami możemy również po prostu zwiedzać Koloradu, szukać ukrytych samochodów, które nasz zaprzyjaźniony mechanik zupełnie za darmo dla nas odrestauruje(ma facet gest), a są to naprawdę kultowe samochody jak np. BMW M1 z `81, możemy szukać i niszczyć tabliczki rozstawione przez mechanika – a każda zniszczona tabliczka dam na upust 1% na części do naszych samochodów. Możemy brać udział w mniejszych zawodach które pozwolą nam na darmową „szybką podróż”. A warto to zrobić – bo oszczędza sporo czasu – a taka „szybka podróż” bez zniżki jest bardzo droga - a poza tym... wyścigi są genialne. Np. przejedź dany odcinek ze średnią prędkością nie niższą niż. Lub dojedź do tego a tego miejsca, takim samochodem i wykonaj zdjęcie na okładkę magazynu. Lub moje ulubione wygraj z czasem... generalnie Time-Attack nic nowego – każda inna wyścigałka to ma. Jednak Horizon robi to bardzo fajnie. Tutaj nie ścigamy się z uciekającym czasem, a np... z samolotem. Tak, tak z samolotem, lub z balonem. Generalnie zasada jest taka sama. Dojedź prędzej lub przegrasz... jednak z taką małą zmianą, a efekt piorunujący. Naprawdę to wielka frajda wygrać z pilotem samolotu, szczególnie, że kilka razy podczas wyścigu prawie porysował dach mojej corvetty kołami swojej maszyny przelatując tuż nade mną. Więc uwierzcie mi na słowo – w Horizon nie będziecie się nudzić.

Na spore uznanie zasługuje również oprawa audio-wizualna. Samochody wyglądają bardzo dobrze. Teren który nas otacza również nie pozwala się specjalnie do niego czepiać – poza tym nawet jeśli ktoś chce się czepiać to pamiętajcie. Najważniejsze, że w ogóle jest ten teren. I jeśli widzisz przed sobą górę, na niej serpentyny i kilku śmiałków pędzących tymi drogami pamiętaj, że Ty też tam możesz dojechać. Jak wolisz po drodze bądź terenem. Bo Terenówki chociaż o nich nie wspomniałem też się znajdą w bibliotece dostępnych samochodów. Natomiast muzyka... ta jest naprawdę w porządku. I chociaż ja na co dzień, nie słucham ani rocka, ani muzyki klubowej – a takie właśnie stacje radiowe pamiętam z gry. To wykonanie, dobór piosenek do klimatu festiwal+super samochody mi osobiście bardzo się podobał. A fakt, że kiedy odwiedził mnie kuzyn podczas grania w Horizon i przez 2h w tle leciało radio z gry. To on myślał, że to prawdziwe radio. Serio gra jest w Polskiej wersji językowej – i lektor w radio naprawdę, naprawdę daje rade.
Cóż można więcej powiedzieć... ja tymi wspomnieniami już się napaliłem na zbliżającymi się wielkimi krokami Premierę Horizon 2 która ma mieć miejsce 30września. A wy jeśli jeszcze nie graliście w pierwszą część, już wiecie że nie ma na co czekać! Kolorado czeka na kolejnych śmiałków i ich super fury...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz